Dzieci w ogrodzie czyli zabawa na dużej trampolinie

Letnie weekendy najchętniej spędzaliśmy w domu przyjaciół. Duży choć nie zagospodarowany ogród pozwalał na pomieszczenie całkiem sporej ilości osób oraz rozpalenie ogniska lub grilla. Ciepłe noce sprzyjały długim spotkaniom przy dobrym jedzeniu i winie. Niestety zupełnie nie przygotowane pod kątem dzieci ogród nie dawał im zbyt wielu możliwości do zabawy.

Trampolina w ogrodzie czyli dużo dobrej zabawy

duża trampolinaCzwórka dzieciaków w wieku od siedmiu i ośmiu lat potrafi wygenerować nieprawdopodobny wręcz poziom hałasu oraz przemieszczać się z prędkością pozwalająca przypuszczać, że jest ich znacznie więcej niż w rzeczywistości. Przekonaliśmy się o tym niejednokrotnie gdy z braku lepszych pomysłów ganiały się w kółko wrzeszcząc przy tym niewyobrażalnie. Tego rodzaju atrakcje nie dawały nam większej szansy na skuteczny odpoczynek więc podejmowaliśmy różne próby zorganizowania im zabawy tak, żeby dorosła część towarzystwa miała szansę odpocząć. Niestety ogród – choć całkiem spory – okazał się zbyt mały na grę w badmintona, piłkę czy strzelanie z łuku. Tego rodzaju zabawy stwarzały zagrożenie zarówno dla dzieci jak i dorosłych. Piłka lądująca w gorącym ognisku lub grillu lub strzała niefortunnie wystrzelona w niewłaściwym kierunku mogły wyrządzić poważne szkody i całkiem konkretną krzywdę uczestnikom spotkania. Na zabawę w piaskownicy dzieciaki były już za duże. Przy okazji kolejnego weekendowego grilla zaczęliśmy rozważać zakup basenu lub trampoliny. Basem generował potrzebę ciągłego oczyszczania i dolewania wody oraz nadzoru kogoś dorosłego nad zabawą dzieci. Trampolina nie wymagała aż takiego zaangażowania ze strony dorosłych więc ostateczny wybór padł właśnie na nią. Już po tygodniu w ogrodzie stanęła duża trampolina z siatką zabezpieczającą skaczące dzieciaki. Ustawiliśmy ją w zacienionej części ogrodu, z dala od miejsca na ognisko. Trampolina była bardzo solidnie wykonana i posiadała wszystkie potrzebne atesty więc mogliśmy być spokojni o bezpieczeństwo dzieci. Dodatkowym atutem tego rodzaju zabawy był fakt, że cała czwórka była w jednym miejscu a więc łatwa do zlokalizowania dosłownie jednym rzutem oka.

Razem z zakupem trampoliny skończyło się ciągłe biadolenie dzieciaków, że im się nudzi i nie mają co robić. Kiedy po kilku godzinach skakania schodziły z trampoliny były kompletnie wykończone co sprawiało, że bez zbędnych dyskusji i marudzeń jadły kolację myły się i zasypiały w momencie przyłożenia głowy do poduszki. Pozwalało to dorosłym na kontynuowanie wieczoru we własnym już gronie i w nieco luźniejszej atmosferze.