Jesienno-zimowa pogoda nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Ja jednak od dawna tak ogólnie nie czułam się zbyt dobrze. Nie tyle, co byłam chora, co miałam takie poczucie ciągłego zmęczenia i braku wigoru. Było to ciężkie zwłaszcza, że nie były to poważne objawy, więc nie miałam właściwie z czym iść do lekarza. Postanowiłam się jednak baczniej przyjrzeć temu, co mnie spotyka i poszukać jakiegoś sposobu na dodatkowe wzmocnienie i poprawę ogólnego nastroju, ale też po prostu zadowolenia z siebie.
Złota esencja dbająca o zdrowie
Szukałam więc czegoś, co jest oparte w stu procentach na naturalnych składnikach. Najlepiej jakiegoś oleju czy ekstraktu z ziół czy owoców, tak, by nie było to faszerowanie się nieznanego pochodzenia chemią, którą w dodatku nie konsultowałam z lekarzem, ale właśnie coś dodatkowego, co pchnie jakoś ten mój organizm naprzód. Słyszałam, że polecane złoto z rokitnika działa cuda, nie wiedziałam jednak, czy na pewno to jest coś dla mnie, w sensie, na właśnie moje dolegliwości. Bo tak jak o samym rokitniku słyszałam, tak bardziej słyszałam o nim w kontekście cudownego działania na zmęczoną skórę twarzy, z nawet głębokimi zmarszczkami. Wpisując w wyszukiwarkę złoto rokitnika dowiedziałam się jednak, że i ten specyficzny rodzaj musu można bez problemu nakładać na twarz, by polepszyć jej stan, jednak jego głównym zastosowaniem jest zastosowanie doustne, bo w porównaniu do czystego oleju z rokitnika, mus też można normalnie pić. Według zalecenie, najlepiej pić złoto z rokitnika od razu po tym, jak wstaniemy z nocnego snu i jeszcze nic nie jedliśmy, wtedy najlepiej się wchłonie i działanie będzie dla nas najbardziej korzystne, ale też zobaczymy o wiele szybsze efekty, zużywając o wiele mniej produktu. Sam jednak produkt trzeba wyczerpać, zgodnie z zaleceniami, wciągu maksymalnie dwudziestu dni od otwarcia. Jednak z pewnością nic się nie zmarnuje – to, czego nie wypije, zużyje do pielęgnacji twarzy. W końcu nie bez powodu ekstrakt z rokitnika nazywany jest złotem – bo naprawdę jest niemal tak samo cenny, a za jego ceną stoją niesamowite właściwości, które posiada.
Zakupiłam zatem swoją pierwszą butelkę i zaczęłam przyjmować. Nie liczyłam na żadne cuda, że pięć minut po przyjęciu pierwszej dawki już będę czuła się doskonale, ale muszę przyznać, że efekty widziałam już pierwszego dnia, a z każdym kolejnym było coraz lepiej. Czułam się silniejsza i zdrowsza, a przede wszystkim miałam o wiele więcej energii, co sprawiło, że byłam bardziej produktywna i ostatecznie zadowolona z samej siebie.